Obudził mnie dźwięk telefonu.
-" Co jest do cholery..."- zaklęłam w myślach
Zegarek pokazywał 6 rano. Za oknem deszcz stukał w szyby.
-" Idealna pogoda na trening..."
Odblokowałam telefon. Okazało się, że Mike wysłała mi wiadomość.
-" Ciekawe, czym interesującym chce się ze mną podzielić o tak wczesnej porze..."- pomyślałam i otworzyłam SMS'a.
"Siemka, Pati. Dzisiaj nie ma treningu, a przez najbliższe 2 tygodnie naszym szkoleniowcem będzie Wiktor. Martin dostał grypy."
-" Wspaniale. Nie dość, że leje, Martin jest chory, to jeszcze w jego zastępstwo wstawili tą łajzę... Cudownie, po prostu cudownie..."- zirytowałam się
Chcąc to przeczekać zawinęłam się w kołdrę i zasnęłam.
*********************************************************************************************
- Gdzie wczoraj zabalowałaś?- zapytała Wiki
-Ja?- zdziwiłam się- O co ci chodzi?
- Jak to o co? Wczoraj wróciłaś o wpół do pierwszej do domu. Chyba nie powiesz mi, że byłaś na spotkaniu ze Świadkami Jehowy...- odparła ironicznie
- Byłam z Mario i jego przyjacielem Marco w kawiarni.- poinformowałam- Długo rozmawialiśmy, a potem chodziliśmy po mieście.
- I...?- ciągnęła Wiki
- To wszystko.
- Za ciekawie nie było...
- Wręcz przeciwnie. Było wspaniale. Marco ma niesamowite poczucie humoru.
- Widzę, że masz nowego "kolegę".- rzekła tajemniczo Wiktoria
- Co masz na myśli?- zapytałam
- To, że zapomniałaś o Łukaszu. W ogóle o nim nie mówisz, nie martwisz się. To oznacza tylko jedno: ktoś ci się spodobał i chyba wiem kto.
- Czy ty coś sugerujesz?- oburzyłam się
- Ja? Skądże!- odparła Wiki śmiejąc się
- Oj Wiki... Ty i te twoje teorie!
Zdenerwowałam się. Jak ona mogła o czymś takim pomyśleć?! Moje oburzenie przerwał telefon. Na ekranie wyświetlił się nieznany mi numer. Odebrałam.
- Tak słucham.
- Cześć Pati!- odezwał się męski głos
- Z kim rozmawiam?- zapytałam
- Przepraszam.- odparł- Nie przedstawiłem się. Tu Marco. Mario dał mi twój numer. Pomyślałem, że zadzwonię.
- Ach, to ty!- zawołałam- Dobrze pomyślałeś. Cieszę się, że dzwonisz.
- Naprawdę? Zresztą, nieważne. Słuchaj, może spotkalibyśmy się? Wczoraj było miło, ale tak naprawdę nic o Tobie nie wiem. Nie chciałem pytać przy Mario.
- Ty nic o mnie nie wiesz, ja nic o Tobie nie wiem. Dobrze, spotkajmy się. Może jutro na rynku o 18?
- Będę czekał z niecierpliwością.- powiedział Marco i rozłączył się
W tym momencie do pokoju weszła Wiki.
- A Łukasz?- zapytała
- Oj daj spokój... Załatwię to.- obruszyłam się i zamknęłam drzwi.
I Jest! Jak wam się podoba? W komentarzach piszcie swoje opinie :)
Komentujesz ------> Motywujesz mnie!
ona i tak będzie z Łukaszem.Marco ją tylko wykorzysta xD
OdpowiedzUsuńJest kolejny świetny rozdział!<3 nie mogę doczekać się kolejnego!! Pisz szybkoooo..<3
OdpowiedzUsuńsuperrrr
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ... ! Czekamy na więcej .! :)
OdpowiedzUsuń