środa, 10 lipca 2013

Rozdział 29

Waliłam w drzwi jak szalona. Po krótkiej chwili zza drzwi wyłonił się Robert. Miał tą samą minę co Kuba, gdy do niego zawitałam.
- Dobra, krótka piłka! Jest tu Wiktoria czy nie? - zapytałam ostro
- Chciałbym ... - odrzekł Robert i zwiesił głowę
- Jak to? Nie ma jej tu? - zdziwiłam się
- Nie ma i nigdy nie było ... Na moje nieszczęście - odpowiedział smutno
   Zgłupiałam. U Kuby jej nie ma, u Roberta też nie, to gdzie ona w końcu jest?! Chyba nie rozpłynęła się w powietrzu! W tym momencie minę miałam nie tęgą. Robert też.
- Z twojej miny wnioskuję, że gdzieś przepadła - wypalił nagle - Jeśli chcesz, to pomogę ci jej szukać
- O nie! Jeszcze tego by brakowało! - zaprotestowałam
- O co ci chodzi? - zapytał skrzywiony
   Nie wytrzymałam. Musiałam powiedzieć mu o Kubie.
- Wiki od kilku miesięcy spotyka się z Kubą. I wychodzi na to, że mają się ku sobie. Nie psuj więc tego.
- Zaraz, zaraz ... Chyba nie chodzi ci o tego Kubę, którego mam na myśli? - przeraził się
- Tak, właśnie o tego ... Gdybyś mógł się nie wtrącać, byłoby super - odrzekłam tonem wrednej tapeciary
   Robert momentalnie posmutniał. Wieść o tym, że nie ma już szans, kompletnie go rozbiła. Wtedy, jak na złość,  uaktywniły się resztki moich ludzkich odruchów. Zrobiło mi się go żal.
- Robert ... Przykro mi, że dowiadujesz się tego ode mnie. I tak byś się dowiedział. Lepiej teraz, niż później ... - pocieszałam go
- Jak znajdziesz Wiki, to daj mi znać ... A teraz już idź - odrzekł chłodno i zamknął drzwi
*******************************************************************************************************************************
   Szukaliśmy Wiki około trzech godzin. Przed oczami miałam scenariusz sprzed dwóch miesięcy. Zniknięcie, zaułek, pobicie, szpital ... Panicznie się tego bałam. Przez ten czas zbliżyliśmy się nieco z Łukaszem. Ja panikowałam, on mnie wspierał. Ja trajkotałam, on uważnie słuchał. To było nawet miłe.
- Chodźmy już do domu ... Nie ma sensu szukać. Na pewno jest już w domu i czeka na ciebie - zapewniał mnie
- Chyba masz rację ... - przyznałam cicho i wtuliłam się w niego
   Szliśmy przez ciemne, zaśnieżone ulice Dortmundu. Bez słowa. W ciszy. Na moment uspokoiłam się. Łukasz zdawał się mówić do rzeczy. Nie potrzebnie panikowałam.
   Kiedy weszliśmy do mieszkania, Wiki podbiegła do mnie i z całych sił wyściskała.
- Patrycja! Gdzie ty byłaś tyle czasu?! Martwiłam się o ciebie! - krzyknęła z pretensją
- Szukałam cię... Myślałam, że znów uciekłaś, a tego bym nie wytrzymała ... - odparłam ze smutkiem
- Miałam cię zostawić samą?! Nigdy w życiu! - zapewniła - Rozbierajcie się, zaraz zrobię herbaty. Ty Łukasz także. Pewnie przemarzliście do szpiku kości!
   Popatrzyliśmy z Łukaszem na siebie mocno zdziwieni. Jednak on uśmiechnął się szeroko i zdjął płaszcz.
- "No proszę ... Chyba ją polubił ..." - pomyślałam i zaśmiałam się w duchu.
   Siedzieliśmy, rozmawialiśmy i piliśmy gorącą herbatę przez następne kilka godzin, ciągle żartując i przekomarzając się. Łukasz i Wiki powoli zaczynali się dogadywać, z czego byłam bardzo zadowolona. Nie myślałam już o Marco, Mario, Robercie i innych problemach. Zajęłam się tą dwójką, z którą teraz było mi dobrze ...


Króciutki, wiem, ale tak jakoś wyszło :) Czekam na wasze opinie :)
Komentujesz -----> Motywujesz mnie!

3 komentarze:

  1. Rozdział świetny.!
    Mam nadzieję że Pati będzie z Łukaszem.. Ciekawi mnie z kim będzie Wiki... Mam nadzieje że dowiem się w następnym rozdziale..
    Czekam na kolejny..; *

    OdpowiedzUsuń
  2. Super!
    Mam nadzieję, że Patrycja będzie z Łukasze. :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. łukasz musi być z patrycja i to teraz
    wiki teraz musi wybrać kuba czy robert

    OdpowiedzUsuń