czwartek, 4 lipca 2013

Rozdział 24

   Kilka minut po pobiciu, przyjechało do nas pogotowie. Marco zwijał się z bólu. Jechaliśmy na sygnale, bo stopniowo traciliśmy z nim kontakt. W szpitalu okazało się, że Łukasz złamał mu pięć żeber! Do tego doszło jeszcze uszkodzenie śledziony. Byłam przerażona. Lekarze robili co mogli, żeby mu pomóc. Zabrali go na salę operacyjną. Po półtorej godziny oznajmili mi, że opanowali sytuację, ale przez 6 miesięcy Marco nie będzie mógł grać. Mimo tej wiadomości, kamień spadł mi z serca.
   Następnego dnia, tuż po treningu, przyjechałam do szpitala. Marco leżał na łóżku i najzwyklej w świecie czytał gazetę. Niepewnie weszłam do sali. Gdy mnie zobaczył, uśmiechnął się.
- Nawet nie masz pojęcia, jak bardzo cieszę się z twoich odwiedzin - powiedział
- Boże, Marco ... - zaczęłam i łzy napłynęły mi do oczu - Przepraszam cię... Nie sądziłam, że Łukasz jest do tego zdolny. Nie wiem, co mu przyszło do głowy.
- Nie przepraszaj mnie. Widocznie tak miało być. Najwyraźniej poczuł się zagrożony - wytłumaczył
- Niby czym zagrożony? Tobą? - zdziwiłam się
- Być może - odparł - Czy wy jesteście parą?
- Nie! - zbulwersowałam się
- Spokojnie, Patrycja ... Myślałem, że jesteście razem, skoro tak zareagował, gdy nas zobaczył pod kamienicą
- My ... po prostu ... ostatnio ... nie dogadujemy się ... - wyjąkałam nieskładnie
   Spojrzałam na Marco. Był spokojny, patrzył przez okno. Widać było, że nad czymś rozmyśla. Może zastanawiał się, dlaczego Łukasz tak ostro zareagował?
- On chyba się w Tobie zakochał. I to mocno - wypalił po chwili
- Tak sądzisz? - zapytałam naiwnie
- Gdyby tak nie było, nie pobiłby mnie - zaśmiał się
- No cóż ... - westchnęłam - Co ja mam teraz zrobić?
- Porozmawiaj z nim i wszystko wytłumacz. To jest najlepsze rozwiązanie
************************************************************************************************************************************
   Po kilku dniach lekarze wypuścili Marco ze szpitala. Tego dnia postanowiłam pojechać po niego. Było chłodne, październikowe popołudnie. Deszcz padał zawzięcie od samego rana. Ludzie kryli się pod kurtkami i parasolami. Stojąc w korku, myślałam o tym, co Marco powiedział mi ostatnim razem.
- "Spotkać się z Łukaszem? Nie, to nie wchodzi w grę. Zabiłby mnie wzrokiem." - pomyślałam powoli ruszając
   Gdy dojechałam pod szpital, było już grubo po 16. Szybkim krokiem weszłam do środka i popędziłam do sali nr. 7. Marco siedział z torbami na łóżku i pisał SMS`a.
- Chodźmy stąd. Nie lubię zapachu szpitala - rzekłam i wzięłam jedną z toreb.
   W czasie drogi powrotnej dużo rozmawialiśmy. Ale nie o pobicu, tylko o nadchodzących meczach! Przedstawiłam mu chyba cały nasz terminarz. Najbliższy mecz czekał nas z Bayerem Leverkusen. Marco zapowedział, że przyjdzie nas dopingować. W końcu postanowiłam porozmawiać o Łukaszu.
- Zamierzasz zgłosić to na policję? - zapytałam
- Raczej nie - odparł spokojnie - Myślę, że nie trzeba. On sam wyciągnie z tego wnioski
- Jak to?! Nie masz pretensji do niego, za to, że Cię pobił?! - oburzyłam się
- Mam, oczywiście, że mam - przytaknął - Ale wydaje mi się, że Łukasz zadziałał pod wpływem impulsu. Nie warto tego roztrząsać i niszczyć naszych relacji. Najlepiej będzie jak zapomnimy o całej sprawie.
   Byłam zdziwiona postawą Marco. Po tym, co stało się przed kilkoma dniami, on chce o wszystkim zapomnieć. Nie mogłam wyobrazić sobie, że Łukasz nie poniesie odpowiedzialności za swój czyn. Coś musiałam zrobić. Ale po głębszych namysłach doszłam do wniosku, że wyjście jest tylko jedno: muszę z nim porozmawiać w cztery oczy i muszę to zrobić jak najszybciej. Inaczej utkwię w martwym punkcie.

Ta dam! Kolejny rozdzialik gotowy! Przepraszam, że taki krótki, ale sądzę, że długie rozdziały męczą czytelników. Krótkie szybciej się czyta :D

3 komentarze:

  1. a właśnie że dłuższe by się zajebiscie czytało a tak to te krótkie to tylko się fajnie czyta opowieść zajebista

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle super!! Dobrze, że Marco nie zgłosi pobicia na policję :D
    Pozdrawiam i życzę wen ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział... jako kolejny oczywiście .! :D A mogę jakiś rozdział z Dedykacją czy nie bardzo ... ? Jak coś daj mi znac .! :D Noo i weny życzę .! :**

    OdpowiedzUsuń