wtorek, 9 lipca 2013

Rozdział 28

 Przez następny tydzień Wiki chodziła obrażona. Odzywała się do mnie tylko wtedy, kiedy ją o coś pytałam. Całymi dniami nie było jej w domu. Wychodziła przed 17, a wracała późno w nocy. Rano natomiast nie miała siły wstać z łóżka, więc często odpuszczała treningi. Kiedy trzeci raz w tym tygodniu nie przyszła na stadion, Martin wściekł się i przywołał mnie do siebie
- Patrycja! Co się u was do cholery dzieje?! - zawołał - Wiki opuszcza treningi, ty nie możesz się na nich skupić, a jak już macie ze sobą ćwiczyć, to ciągle się o coś sprzeczacie! Ile wy macie lat?! 6?!
- Trenerze, przepraszam za nią, ale ostatnio nasze relacje ... uległy pogorszeniu ... - zaczęłam niepewnie - Mamy dużo problemów i mówiąc szczerze, nie radzimy sobie z nimi ...
- "Uległy pogorszeniu"? "Nie radzimy sobie z problemami"? Łagodnie to ujęłaś. Przecież widać, że traktujecie się jak wrogów! - odparł na to - Jeżeli Wiki nie zacznie przychodzić na treningi, to może pożegnać się z miejscem w podstawowym składzie, a nawet zacząć się pakować! Nie zamierzam tolerować takiego zachowania. Musicie oddzielać życie prywatne od zawodowego, już ci to mówiłem!
   Mówiąc to, odwrócił się na pięcie i odszedł w stronę magazynu. Bezsilna wobec tej sytuacji, oparłam się o barierkę, a w moich oczach pojawiły się łzy. Pech chciał, że akurat obok mnie przechodziła Ulrike.
- Pati, co ci jest? - zaniepokoiła się
   Ale ja nie chciałam z nikim rozmawiać, więc uciekłam do szatni. Tam gorzko zapłakałam.
***********************************************************************************************************************************
   Zaraz po powrocie z treningu, zadzwoniłam do Wiki. Jak na złość miała wyłączoną komórkę. Usiadłam więc na kanapie i zaczęłam zastanawiać się, gdzie może być. Do głowy od razu wpadł mi Kuba, jednak nie znałam jego adresu. Wychodziło na to, że muszę zadzwonić do Łukasza. Przez chwilę biłam się z myślami, ale w końcu wykręciłam jego numer.
- Cześć, Pati - rzekł zaskoczony - Coś się stało?
- Owszem. Wiki zniknęła. Podejrzewam, że jest u Kuby, ale nie znam jego adresu. Mógłbyś mi go podać? - odparłam najszybciej, jak tylko mogłam
- Mam lepszy pomysł. Podwiozę cię do niego. - zaproponował entuzjastycznie
- Łukasz, proszę ... Nie zaczynaj ... - błagałam
- Ale czego mam nie zaczynać? Chcę ci pomóc w szukaniu twojej przyjaciółki. A przy okazji coś wyjaśnić. Za 15 minut będę pod twoją kamienicą. Czekaj na mnie - odrzekł zdecydowanie
- Ale Łukasz ... - chciałam zaprotestować, ale on już się rozłączył
- No pięknie ... Jeszcze tego mi brakowało! - powiedziałam głośno
   Załamana takim obrotem spraw, poszłam do kuchni zaparzyć sobie melisy na uspokojenie. Jednak nie dane mi było jej wypić do końca. Po piętnastu minutach do moich drzwi zapukał Łukasz.
- Co jak co, ale punktualności nie można ci odmówić - zakpiłam - Piętnaście minut, ani sekundy dłużej
- Starałem się. Po drodze złamałem chyba wszystkie możliwe przepisy. Szykuje się niezły mandat - odparł ze śmiechem
   Zeszliśmy na dół i po chwili byliśmy już w drodze do domu Kuby. Przez cały czas trwania tej jakże krótkiej podróży, starałam się nie patrzeć na Łukasza. To mogłoby wywołać rozmowę, z której, nie daj Boże, coś by wynikło. Mój towarzysz był jednak innego zdania.
- Za jakieś 10 minut będziemy na miejscu - zaczął
   Nic na to nie odpowiedziałam, tylko pokiwałam lekko głową
- Mieszka kilka domów ode mnie - poinformował mnie - Słuchaj, chciałem z Tobą porozmawiać
- O czym? - zapytałam
   Dopiero po kilku sekundach dotarło do mnie, że strzeliłam sobie w stopę. - "O nie ... ' - jęknęłam w myślach i spojrzałam na Łukasza
   Był wyraźnie zadowolony z mojej odpowiedzi.
- Nasze ostatnie spotkanie, wtedy na rynku, coś mi uświadomiło - rzekł tajemniczo
   Starałam się być obojętna, na to co mówi, ale ciekawość nie dawała mi spokoju.
- Niby co takiego? - zdziwiłam się
- Że cholernie mi na Tobie zależy - odpowiedział, ciągle patrząc na drogę
   Zrobiło mi się gorąco. Na moment wstrzymałam oddech i spojrzałam za okno. Wtedy auto zwolniło i zatrzymaliśmy się przed jedną z kamienic Dortmundu. Gdy chciałam wysiąść, usłyszałam dziwny dźwięk w drzwiach. Popchnęłam je, ale one ani drgnęły. Spojrzałam z przerażeniem na Łukasza.
- Nie bój się, nie chcę ci nic zrobić. Po prostu chcę dokończyć rozmowę - uspokoił mnie, ale nic to nie dało - Chcę cię powiadomić, że bardzo mi na Tobie zależy i że nie odpuszczę sobie. Będę o ciebie walczył i mam gdzieś co na to powie Marco, rozumiesz?
   Trzęsąc się ze strachu kiwnęłam niepewnie głową. Wtedy drzwi się odblokowały. Powoli wysiadłam z samochodu. Łukasz wyszedł za mną
- Piąte piętro, mieszkanie numer 17 - poinformował mnie i oparł się o maskę.
   Popędziłam na górę. Windy oczywiście nie było, więc musiałam iść schodami. Echo stukających obcasów niosło się po klatce i robiło niemały hałas. W końcu dotarłam na piąte piętro. Zapukałam mocno trzy razy w drzwi z numerem 17. Otworzył mi Kuba. Był wyraźnie zdezorientowany.
- Pati? Co ty tu ... - zaczął, ale ja szybkim krokiem wkroczyłam do mieszkania
- Wiki zniknęła. Nie mogę się do niej dodzwonić. Jest może u ciebie? - zapytałam i zmierzyłam go wzrokiem
- Nie, nie ma jej u mnie - odparł lekko wystraszony
- Czyżby? To dlaczego się tak trzęsiesz? - wypytywałam dalej
- Gdybyś widziała swoje spojrzenie, sama byś się siebie przestraszyła - odpowiedział - Co masz na myśli, mówiąc "Wiki zniknęła"?
- Po prostu zniknęła. Rano obwieściła, że zostaje w domu. Kiedy wróciłam z treningu już jej nie było. - powiadomiłam go
- Nie wiesz u kogo może być? - zapytał
- Myślałam, że jest u ciebie ... - odparłam zrezygnowana
   Nagle olśniło mnie. Kuba patrzył się na mnie jak na wariatkę. Jego spojrzenie przyprawiło mnie o dreszcze.
- Chyba wiem, gdzie ona jest ... - wyszeptałam i wyszłam z mieszkania.
   Na dole Łukasz czekał przy samochodzie. Gdy zobaczył mnie zdenerwowaną, natychmiast do niego wsiadł i odpalił silnik.
- Zawieź mnie do Roberta! - zażądałam
- Co? Dlaczego? - zdziwił się
- Nie pytaj! Po prostu zawieź! Chyba znasz adres?
   Łukasz kiwnął głową. Z piskiem opon odjechaliśmy spod kamienicy.



I jak? Mam nadzieję, że się podoba :) Co waszym zdaniem będzie z Wiktorią?
Komentujesz ------> motywujesz mnie :)

2 komentarze:

  1. będzie już grzać łóżeczko u Robercika
    UUU teraz to ja myślałam że Pati coś zrobi po tych słowach ł€kasza a tu nic tak się chłopak stara a ona go tak odpycha :(
    Zapraszam do mnie http://monikagotze.blogspot.com/2013/07/rozdzia-24.html

    OdpowiedzUsuń
  2. No ciekawe co z Wiki? Rozdział jak zwykle fajny :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń