Minął już miesiąc, odkąd Wiki zapadła w śpiączkę. Dortmund skąpany był w gorącym, czerwcowym słońcu. Ludzie ubrani w cienkie, krótkie ubrania prażyli się na ulicach i parkowych trawnikach. W całym mieście panowała wszechobecna radość i błogość. Tylko nie u mnie. W moim świecie panowała sroga zima. Ciemność, gniew i rozpacz wręcz rozrywała mi serce. Czułam się jakby ktoś zabrał mi tlen. Tym tlenem była moja przyjaźń z Wiktorią. Ale jej nie było i to właśnie nie pozwalało mi cieszyć się latem.
Któregoś dnia, leżąc w łóżku i ciągle myśląc o tamtym dniu, usłyszałam cichy dźwięk dzwoniącego telefonu. Wygrzebałam go spod sterty brudnych ubrań. Na ekranie wyświetlał się numer Mario.
- "No nie, człowieku ... Dajże mi święty spokój ..." - pomyślałam, ale telefon wciąż natrętnie dzwonił
Niechętnie odebrałam
- Tak? - powiedziałam ospale
- Cześć Pati ... Wiesz po co dzwonię, prawda? - zapytał Mario
- Żeby powiedzieć, jak ci jest przykro i że mogę na ciebie liczyć ... - odparłam zrezygnowana
- Tak, to też ... Ale przede wszystkim chcę ci się wyżalić - poinformował mnie radośnie
- Mów, to jest idealny moment ... - parsknęłam
- Wiesz, tęsknię za Angie. Od pół roku jestem w Monachium i od tamtego czasu tylko dwa razy się z nią widziałem! Zresztą w klubie też nie jest kolorowo. Ciężko mi walczyć o pozycję z Franckiem czy Arjenem. Nie układa mi się tu ... - skarżył się
Gdy chciałam coś odpowiedzieć, usłyszałam głośne pukanie do drzwi. A właściwie walenie
- Mario, oddzwonię... Jakiś idiota dobija mi się do domu - rzekłam i rozłączyłam się
Za drzwiami stał ... Łukasz! Miał dziwny wyraz twarzy. Szczerze mówiąc, był przybity.
- Coś się stało? - zapytałam zaniepokojona
- Oprócz tego, że Kuba chciał się zabić, to nic ... - odparł mi smutny
Zamurowało mnie. Nie dość, że Wiki zapadła w śpiączkę, to jeszcze Kuba ... Nie mogłam w to uwierzyć.
- Ale dlaczego? - zdziwiłam się i wciągnęłam Łukasza do mieszkania.
- Stracił nadzieję na to, że Wiki się obudzi ... On ją bardzo kocha, nie może bez niej żyć. A ja nie wyobrażam sobie mojego życia bez niego. On jest jak brat ... - powiedział i cicho zapłakał.
Siedzieliśmy na balkonie smutni i przygnębieni. Na podwórku, sześć pięter niżej wesoło bawiły się dzieci. Drażniła mnie ta radość, ten śmiech ... Wszystko widziałam w czarnych kolorach.
- Co my teraz zrobimy? - zapytał Łukasz
- Musimy czekać, aż los się odwróci - odrzekłam i złapałam go za rękę
****************************************************************************************************************************
Tydzień później Kuba został przeniesiony do szpitala psychiatrycznego na obserwację. Łukasz nie był z tego powodu zadowolony. Powiem więcej, był wściekły.
- Jak można zamykać normalnych ludzi w wariatkowie?! Przecież on nie jest żadnym czubkiem! - pieklił się
- Czubkiem nie jest, ale próba samobójcza daje do myślenia - rzekł Mario
- Był zdesperowany, myślał, że już nigdy nie zobaczy Wiki. To dość przybijające. - dodałam
Łukasz nic na to nie odparł. Westchnął ciężko i spojrzał przez okno. Nagle zadzwonił dzwonek. Pośpiesznie otworzyłam drzwi. Wtedy do domu wdarł się Marco! Gdy zobaczył Mario, przystanął zdziwiony. Potem jednak dostrzegł Łukasza.
- Jeszcze ci mało?! Nie dość, że zabrałeś mi kobietę to jeszcze chcesz zabrać mi przyjaciela?! Nie masz swojego?! - wykrzyczał
A Łukasz jak stał, tak stał. W ogóle nie reagował. To jeszcze bardziej zdenerwowało Marco.
- Odpowiedz, jak do ciebie mówię! - zażądał, podchodząc do niego - Nie ignoruj mnie, śmieciu!
Na to zareagował Mario
- Marco! Co ci odbiło?! Po jaką cholerę ty tu przyszedłeś?! I w ogóle o co ci chodzi?! - zapytał zdenerwowany i ociągnął go od Łukasza
- Niech Patrycja ci to wytłumaczy! Ona doskonale wie, o co mi chodzi! - odrzekł z pretensją w głosie i posłał mi złowrogie spojrzenie - No dalej, pochwal się swoimi podbojami ..
- A co miałam zrobić?! Czekać, aż wrócisz od dziadków?! Zostawiłeś mnie samą, kiedy najbardziej cię potrzebowałam! Tylko Łukasz mi wtedy pomógł! - wybuchłam
- A nie wpadłaś na to, żeby mnie o to poprosić?! Nie mówiłaś, że chcesz, żebym przyjechał! Powiedziałaś tylko, że coś stało się twojej koleżance, więc myślałem, że to nic takiego! - odparł krzycząc
- Jej przyjaciółka zapadła w śpiączkę ... I ty mówisz, że to nic takiego? - wtrącił cicho Łukasz
To mocno zdziwiło Marco.
- Ja może już pójdę .. - odezwał się Mario, którego dotąd nie zauważałam. Powoli wyszedł i zamknął drzwi.
- Gdybyś mi konkretnie powiedziała, co się stało, przyjechałbym ... - rzekł Marco i znów na mnie spojrzał, ale tym razem ze smutkiem
- Wyjdź. Po prostu wyjdź. Ty Łukasz też. Obaj wyjdźcie i dajcie mi święty spokój ... - zażądałam
Marco nic nie powiedział. Łukasz zdziwił się lekko, ale w końcu odszedł od okna.
- Zastanów się co robisz i przestań traktować nas jak marionetki ... My też mamy uczucia ... - powiedział i wyszedł.
Zostałam sama. Kompletnie sama. Chciałam zniknąć. Ale życie szykowało mi jeszcze kilka mocnych wrażeń ....
Co sądzicie o tym rozdziale? Wasze opinie są zawsze mile widziane :)
Komentujesz -----> Motywujesz mnie!
(następny rozdział pojawi się wtedy, kiedy pod tym rozdziałem będzie 10 komentarzy)
(następny rozdział pojawi się wtedy, kiedy pod tym rozdziałem będzie 10 komentarzy)
No to się porobiło! Mam nadzieję, że z Kubą i Wiktorią wszystko będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Świenty.!
OdpowiedzUsuńNo to się porobiło..:DD
Mam nadzieję że z Wiką i Kubą będzie wszystko okey..:)
Ciekawe którego Pati wybierze..
Czekam na kolejny.;*
Zaje*isty rozdział :) Czekam na kolejne :) Życzę weny :)
OdpowiedzUsuńNo proszę! świetne!Proszę nie kończ tego opowiadania! kocham to co piszesz, jesteś genialna! <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdzialik jak Zawsze z reszta .! :)
OdpowiedzUsuńSuper :) :* :*
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do liebster award :)
OdpowiedzUsuńhttp://piszczu26bvb.blogspot.com/2013/07/liebster-award.html
Super jest .! :)
OdpowiedzUsuńwow nie wiedziałam że reus ma uczucia xD ciekawe co teraz będzie ?? nie no końcówka taka bombowa.czekam na kolejne :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za nominację do Liebster Award. Obiecuję szybko nadrobić zaległości i zapraszam do mnie na nowy http://siatkowka-mojamilosc.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)